Malarstwo Grzegorz Szymczyk 25.01.12
Żyjemy w cyrkowych czasach, przemykamy się obok siebie z mocno zaciśniętymi oczami nic nie widząc i nie słysząc, jak w hipnotycznym śnie. A przecież wystarczy tylko wytężyć zmysły, aby usłyszeć i zobaczyć. Bo tuż obok …
Wiatr z furkotem rozsuwa wejście do wielkiego, kolorowego namiotu, poprzez odgłos werbla przebija się głuchy pomruk tygrysa. Grubas-klaun, wywołujący salwy śmiechu publiczności, gra na nosie człowiekowi na wysokich szczudłach. Za chwilę cyrkowy siłacz da pokaz nadludzkiej siły, zrywając łańcuchy i dźwigając ogromne ciężary. Przez to wszystko przebija się ryk silnika nisko przelatującego samolotu.
Pełna napięcia cisza, okrzyki zachwytu, głośny śmiech – czy to teatr w cyrku, czy też cyrk w teatrze -to nieważne, najważniejsi jesteśmy My – a więc – przedstawienie musi trwać.
Grzegorz Szymczyk